lugosi
Administrator
Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rabka
|
Wysłany: Nie 11 Mar 2007 17:51 Temat postu: Israel Strikes back ! |
|
|
"Zwichnięte barki, otarcia i siniaki na nadgarstkach, plecach oraz brzuchu.
Tak wygląda Roberto L. po spotkaniu z pracownikami ministerstwa
bezpieczeństwa Izraela. Pobito go na Kazimierzu, gdy poprosił o wyłączenie
silnika w autobusie izraelskiej wycieczki.
Ostatnie dwa dni Roberto L., Włoch mieszkający od kilku lat w Polsce,
spędził na obserwacji w szpitalu. Lekarz wypisał mu zwolnienie na kolejne
dziesięć. Mężczyzna narzeka na ból nadwerężonych ramion. - Najbardziej boli
tu - mówi, wskazując na głowę. - Jak to jest, że można tak sponiewierać
człowieka w wolnym kraju?
Hałas, który nie daje żyć
Kłopoty Roberto zaczęły się w środę przed południem. Jak co dzień pod okna
jego mieszkania na ulicy Dajwór podjechały autokary wypełnione turystami.
Teoretycznie jest tam miejsce dla trzech autokarów, które mogą parkować
przez góra 10 minut. - Ale kierowcy notorycznie łamią ten przepis. W środę
parkowało pięć autobusów, które ponad 20 minut stały z włączonymi
silnikami - wspomina Anna, żona Roberto. Hałas i wibracje powodowane przez
autokary zamieniają życie okolicznych mieszkańców w koszmar. Nie pomagają
prośby o interwencje do straży miejskiej i policji.
W środę przed godz. 11 Roberto podszedł do kierowcy pierwszego z autokarów,
którym na Kazimierz przyjechały izraelskie wycieczki, i poprosił go o
wyłączenie silnika.
Z twarzą w odchodach
Oto jego wersja tego, co stało się w czasie następnych kilkunastu minut: -
Zostałem zlekceważony. Powiedziałem, że my tu próbujemy normalnie żyć i on
ma natychmiast wyłączyć silnik. Zdenerwowałem się, ale cały czas stałem poza
pojazdem. Wtedy z głębi autobusu podszedł do mnie ochroniarz. Odepchnął
mnie. Za chwilę w moim kierunku ruszyło czterech innych bodyguardów z
pozostałych autokarów. Przestraszyłem się, więc dla obrony podniosłem z
ziemi duży kamień - był ciężki, musiałem go trzymać dwoma rękami. Ale
podziałało - ochroniarze uspokoili się. Jednak gdy odłożyłem głaz,
zaatakowali mnie. Po chwili skuli mnie plastikowymi kajdankami i wygięli
ręce na wysokość głowy. Rzucili skutego na ziemię, wylądowałem twarzą w
psich odchodach. Gdy chciałem się podnieść, kopali mnie po całym ciele.
Nagle wszyscy rozbiegli się po autokarach i odjechali. A ja zostałem skuty
na ziemi - opowiada Roberto L. i na dowód pokazuje otarcia na nadgarstkach.
Przeprosiny z Izraela
Ochronę wycieczek przyjeżdżających z Izraela do Polski zapewnia strona
izraelska. Zapytaliśmy zatem w ambasadzie o komentarz do incydentu z
krakowskiego Kazimierza.
- To godny ubolewania incydent, za który chcemy przeprosić. Doszło do
nieporozumienia. Ochroniarze uznali, że wystąpiło zagrożenie dla dzieci,
mężczyzna rzucił w autobus nieznanym przedmiotem - tłumaczy Michał Soberman,
rzecznik prasowy ambasady Izraela. I dodaje, że zachowanie pracowników
Ministerstwa Bezpieczeństwa w tej sprawie zostanie wyjaśnione w wewnętrznym
postępowaniu.
Śledztwo prowadzą również Polacy. Nie będzie ono łatwe, bo izraelscy
ochroniarze wylegitymowali się paszportami dyplomatycznymi. Niewykluczone
jednak, że prokurator wystąpi o uchylenie immunitetu dyplomatycznego.
Znają problem
Do całego zamieszania nie doszłoby, gdyby miasto i odpowiednie służby
potrafiły wyegzekwować zasady parkowania autokarów na ul. Dajwór. Policja i
straż miejska zapewniają, że reagują na każdy sygnał od mieszkańców, ale nie
są w stanie wystawić na Kazimierzu stałego posterunku. - Znamy problem,
zastanawiamy się, jak go rozwiązać - zapewnia Iwona Król z Krakowskiego
Zarządu Dróg. Konkretne pomysły mają pojawić się w przyszłym tygodniu..."
Wniosek z tego taki że nie należy być nerwowym Włochem, zwałszcza gdy niedaleko parkuje israelski autobus...
Post został pochwalony 0 razy
|
|